Niniejszy materiał dedykuję głównie tym z Państwa, którzy sceptycznie podchodzili do mojej argumentacji o niedopuszczalności przedłużania się umów z konsumentami na kolejny, zdefiniowany w umowie okres (np. 24 miesiące) w sytuacji, gdy owo przedłużenie następuje z “automatu”, tzn. bez świadomej (a przynajmniej nie do końca świadomej) decyzji abonenta.
W czym rzecz?
Abstrahując od obowiązującej od niedawna regulacji PT (Prawo telekomunikacyjne), zgodnie z którą umowa zawierana pierwszy raz z danym konsumentem nie może trwać dłużej niż 24 m-ce, to w zakresie czasookresu trwania umów o świadczenie usług telekomunikacyjnych w większości przypadków stosuje się konstrukcję polegającą na tym, że zawarta z konsumentem umowa na czas określony (najczęściej 12, 24, ewentualnie 36 m-cy) z automatu przedłuża się po upływie tego okresu w umowę na czas nieokreślony, o ile abonent w zdefiniowanym w umowie okresie nie oświadczy, że przedłużać umowy nie zamierza. Trafiały do nas jednak zapytania, czy można zastosować konstrukcję przedłużenia się umowy, ale nie na czas nieokreślony, ale na kolejny taki sam (lub podobny) okres. Przyznam, że zdziwienie było spore, kiedy “zapatrzony” w rozwiązania stosowane przez Orange (poprzednio TP S.A.) dowiadywał się, że naszym zdaniem praktyka taka byłaby niedozwolona, co zresztą osadzone było w spotykanych tu i ówdzie stanowiskach UOKiK-u.
A dlaczego niedozwolona?
Odpowiem na to innym pytaniem. A kto z Państwa będzie pamiętał za 22 czy 34 miesiące o tym, że odłożona do szuflady umowa z dostawcą usług za chwilkę przedłuży się na kolejne 24 czy 36 m-cy? Kto pamięta o tym i wpisuje do kalendarza 2 lata “w przód”, że ma zadzwonić/napisać do swojego dostawcy, że nie chce przedłużać umowy? Dlaczego moja bierność (czasami rozumiana w ten spośób, że “zagapiłem się” o jeden – dosłownie – dzień) ma oznaczać, że zdany jestem na łaski tego samego dostawcy przez kolejny okres tym bardziej, że jego oferta sprzed 36 m-cy (a zapewne na taką samą przedłuży się umowa) niekoniecznie jest korzystana dziś.
Decyzja UOKiK (nieostateczna) – kara dla Orange
Wyżej opisaną praktykę stosowało Orange, a jak czytamy w dzisiejszym komunikacie UOKiK-u, efektem jest nałożenie na spółkę kary w wysokości ponad 28 mln zł. Z treścią całej (poza wyłączonymi fragmentami, zawierającymi tajemnicę przedsiębiorstwa) decyzji można zapoznać się w dolnej części materiału prasowego UOKiK.
Czy zawsze jest to niedozwolona praktyka?
Otóż nie. Istotą problemu jest to, że to klient musi podjąć świadomą decyzję, że chce, aby umowa się przedłużyła na ten sam okres. I ta świadoma decyzja nie może być podejmowana już na początku, przy zawieraniu pierwotnej umowy ale pod koniec okresu, na który umowa była zawarta. Inaczej mówiąc, klient pod koniec okresu “lojalnościowego” musi ze świadomością wszelkich konsekwencji zdecydować się, że umowa zostaje przedłużona. Taki skutek można osiągnąć np. poprzez wprowadzenie mechanizmu polegającego na telefonicznym informowaniu klienta o zbliżającymm się końcu okresu umowy i uzyskaniu od niego, oprócz zapewniania telefonicznego, najlepiej pisemnego lub przynajmniej e-mailowego potwierdzenia aprobaty przedłużenia się umowy.
Łukasz Bazański
Autor jest radcą prawnym, prowadzącym spółkę i kancelarię radcy prawnego itB Legal, zajmującym się i specjalizującym w problematyce zagadnień wynikających z ustawy o wspieraniu rozwoju usług i sieci telekomunikacyjnych oraz prawa telekomunikacyjnego.
Powyższy materiał ma wyłącznie charakter informacyjny i nie stanowi opinii prawnej ani porady. W celu uzyskania pełnych informacji lub porady prawnej, prosimy o kontakt: www.itblegal.pl, sekretariat@itblegal.pl, tel. +48 32 77 45 888.